Mój kawałek pola leży za Dworem Bujwidów.
Najbardziej znanym przedstawicielem rodu był Odo Bujwid (1857-1942), uczeń Pasteura, bakteriolog, producent szczepionek leczniczych, esperantysta, działacz społeczny.
Przy okazji rozmów o urokach okolicy, które prowadziłem z panią Kazimierą Gorączko z Urzędu Gminy w Raciechowicach, ta życzliwa i mądra inżynier poleciła mi lekturę pamiętników Odo Bujwida pt. „Osamotnienie” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990).
Książkę kupiłem i przeczytałem. Historia miejsca najlepiej zapisuje się w historii żyjących tu ludzi. Ich doświadczenie nie ogranicza się do suchych statystyk i dat, ale wyraża Lebenswelt, świat życia.
Swe pamiętniki Odo Bujwid zaczął pisać w wieku 75 lat, po śmierci żony i prowadził je aż do dnia własnego zgonu. Śmierć starszego człowieka zbiegła się z Narodzinami Dzieciątka Jezus 25 grudnia.
Dawno nie czytałem tak smutnej książki. Może dlatego, że świadomie i dobrowolnie nie szukam „dołujących” lektur, które mnie samego dołują. Literaturę, sztukę, filozofię traktuję terapeutycznie i konstruktywnie, dlatego dawno zerwałem z literaturą obozową, tudzież literaturą wymiotną (stanowiącą 3/4 dorobku współczesnej literatury polskiej). Odo Bujwid nie miał nudnego życiorysu: dramaty rodzinne i osobiste porażki przeplatały się u niego z sukcesami zawodowymi. „Osamotnienie” jest próbą retrospektywnego spojrzenia na własne życie, dokonania i zapisania ich, by nie wszystko umarło. Śmierć kierowała piórem Bujwida: zabrała mu małżonkę i każdego dnia jemu samemu wydzielała coraz mniejszą porcję życia. Dlatego właśnie książka jest tak mroczna.
Rezonuje we mnie zamiłowanie Odo Bujwida do rolnictwa i ziemi, jego autentyczny humanizm. Nie spodobało mi się jego naiwne, XIX-wieczne pozytywistyczne podejście do nauki, metodologii nauk, socjologii i religii. A także jego zaangażowanie w działalność szemranej masonerii.
Dwór Bujwidów w obecnym stanie: